Prototypy samochodu dostawczego na bazie garbusa powstały już w 1939 roku. Wojna przerwała prace na 10 lat. W 1950 wypuszczono na rynek pierwszego seryjnego transportera. Model oznaczono jako T1 i nazywano go bulik.
W 1967 roku wprowadzono 2 generację, która ugruntowała światową pozycję Transportera.
Model T oprócz walorów użytkowych wszedł na stałe do pop kultury stając się ikoną ruchów hipisowskich, surferów, kapel muzycznych i ludzi poszukujących wolności. Tą generację nazywano „ogórkiem”.
W 1979 volfsburska fabryka wypuszcza 3 generację transportera i produkuje go aż 21 lat do 1991 roku.
Projektanci konsekwencje trzymają się napędu na tył i pozostawiają silnik w tylnej części pojazdu. Konkurencja w tym czasie produkuje samochody dostawcze z kompletnie płaską podłogą i silnikiem umieszczonym z przodu zyskując dzięki temu znacznie większą i przede wszystkim płaską powierzchnię załadunkową.
Ale czy to zaszkodziło popularności Transportera ? ….. nie sądzę . Mało tego tylko on pozostaje po 40 latach autem kultowym.
Nikt już nie pamięta i nie poszukuje pierwszych wersji dostawczaków fiata czy renaulta, a model T3 nawet zardzewiały sukcesywnie drożeje.
Jeśli nie pamiętasz jakimi modelem samochodu w filmie ET jeździła rodzina Eliota – to był to właśnie T3.
Volkswagen rozwija wersje i warianty w tym modelu – pojawia się wersja Caravelle, Multivan, Vanagon, Doka, Syncro, wersje wojskowe i kilka konfiguracji kamperów Westfalia . To wszystko powoduje, że auto ma szerokie zastosowanie i zyskuje nowe grupy odbiorców.
Ostatnie modele 3 generacji zeszły z produkcji w 1992 r kiedy już od roku produkowano model T4.
Choć wiele T3 kończyło na budowie to jednak kolejny model podbił serca polskich murarzy i budowlańców, którzy ukuli nawet dość popularne hasło „Bez T4 nie ma kariery”.
Volkswagen kontynuuje zapoczątkowane w T3 wersje wyposażenia Caravelle, Multivan, Transporter i Westfalia ale już jako przednionapędówki z płaską podłogą. T4 to woły robocze nie pozbawione zalet ale pozbawione estymy i magicznego ducha.
Nasz T3 do 2005 roku jeździł w Niemczech potem został sprowadzony do Polski. W 2015 trafił do grupy przyjaciół, która miała własny pomysł na jego użytkowanie. Transporter został odmalowany w stylu hippie i przygotowany do wakacyjnych wypraw.
Po kilku wyprawach zrobił się mniej potrzebny, trochę zapomniany… i sprzedany.
Ale to nie będzie koniec jego historii. W 2023 auto powraca do oryginalnego stanu i będzie ozdobą naszej kolekcji.